Jestem mężczyzną, do tego tradycjonalistą. Nie przemawiają za mną nowe mody, spodnie jeansowe wolę zdecydowanie bardziej od tych zwężanych w kroku… I podobnie jest ze wszystkim innym. Z dużą dozą dystansu podchodzę do wszelkich nowinek technologicznych, wynalazków i wszystkiego, czego dotychczas nie znałem. Szczególnie wtedy, kiedy wszyscy na około twierdzą, że jest to innowacyjne rozwiązanie, które sprawi, że każdy na świecie będzie teraz szczęśliwy.
Podobne wrażenie wywarło na mnie elektropolerowanie metali. Wszyscy moi znajomi zachwyceni są „nowymi” starymi rurami, które świecą się niczym po chromowaniu. Ja oczywiście jako pierwsze uznałem, że musi to być w jakiś sposób niebezpieczne, albo szkodzić zdrowiu, albo być nietrwałe, że w ostateczności może nawet zaszkodzić samej rurze. Wolałem zaczekać, zobaczyć jaki wpływ mają nowe „nabytki” znajomych na ich życie.
Cóż, czekałem rok, dwa, aż w końcu musiałem już uznać, że nowe „wypolerowane” nabytki od moich – matowych różnią się tylko i wyłącznie tym, że pięknie błyszczą – nad tym akurat ubolewam.